12.03.2014

10. Królowa wieśniaków

Retrospekcja, maj 3052
Cmoknęła z irytacją.
- Czyli twierdzisz, że to był… element twojej taktyki?
Potwierdziłam.
- Teraz będą myśleli, że jestem do dupy, to chyba dobrze?
Wywróciła oczami, a potem pochyliła się do mnie poufnym gestem.
- Clary – zaczęła, jakby zdradzając mi sekret. – Ty jesteś do dupy.
Cudownie.
- Dziękuję za miłe słowa – burknęłam, krzyżując ręce na piersi. – Cieszę się, że mam takie wsparcie.
- Będziesz go teraz miała jeszcze mniej.
- Bo już nie noszę obcisłych ciuszków?
- Bo dostałaś zero z prezentacji.
- Ten stylista ubrał mnie jak na przyjęcie prostytutek, a nie…
- To się trzeba niesamowicie postarać! Pięć? Rozumiem. Sześć? Rozumiem. Ale zero, do cholery jasnej, Clarisso…
-… jak na paradę trybutów. Dlaczego wszyscy inni wyglądali normalnie?
No tak, każda o swoim.
- Dlaczego wszyscy inni postarali się na prezentacji? – odpowiedziała mi pytaniem na pytanie nareszcie zmieniając temat.
Napuszyłam się.
- Bo nikt inny nie ma takiej taktyki.
- I tak bzdurnych pomysłów – warknęła, nerwowym gestem zakładając włosy za ucho. – Próbuję pomóc ci przeżyć!
- Dlaczego?
- Dla bankietów oczywiście!
Zbiła mnie z tropu.
- Bankietów?
- Clary – westchnęła. – Już to przerabiałyśmy.
- Faktycznie.
Cisza.
- A Wektor dobrze zrobił – rzekła, jakby przypominając sobie moje słowa.
- Że ubrał mnie jak prostytutkę? – spytałam z ironią. – No fakt, bardzo miło z jego strony!
Kapitolinka straciła cierpliwość.
- Dzięki temu możesz przeżyć! – krzyknęła, aż mimowolnie się skuliłam.
Porwały mnie emocje.
- Dzięki prostytucji?! – warknęłam. - Wiesz, gdzie mogą mi to wsadzić!
Limmie uszczęśliwiona klasnęła w dłonie.
- Nareszcie doszłyśmy do porozumienia!
Zmarszczyłam brwi, próbując zrozumieć.
- Ale ja… - zaczęłam, lecz nie było mi dane dokończyć.
- Nic się nie martw – przerwała mi rozanielonym głosem, klepiąc mnie w ramię. – Wszystko załatwię!
- Ale…
- Zaufaj mi. – Mrugnęła okiem. – Ma się kontakty tu i tam.
- Chyba mnie źle…
- Faktycznie – mruknęła w zamyśleniu. – Musieliby ci trochę poprawić biust…
- Limmie, ja…
Pokiwała głową.
- Poproszę Wektora żeby się tym zajął.
- Ale ja wcale…
- Nie przejmuj się. – Znów mrugnęła okiem. Czy ona ma jakieś skurcze w powiekach? – To nawet lepiej, będziesz więcej warta jako nieskażona.
Uniosłam brwi.
- Słucham? – spytałam, ale ona była już przy drzwiach.
- Przygotuj się, Clarisso. – Zmierzyła mnie wzrokiem. – I ogólże nogi. Wyglądasz, jakbyś hodowała trawnik.
Puściłam jej uwagę mimo uszu.
- Limmie, ale ja…
Stanęłam jak słup soli, kiedy usłyszałam trzaśnięcie drzwi.
Chyba właśnie zostałam dziwką.
***
                - Pixie? – spytała Taylor, mierząc Kapitolinkę krytycznym wzrokiem. – Wszystko w porządku?
Odwróciła głowę.
- W jak najlepszym – powiedziała Lisbeth bardzo spokojnym głosem, nawet nie patrząc na trybutkę.
Dziewczyna nie odpuściła.
- Wyglądasz, jakbyś płakała.
- Wyglądasz, jakbyś wtykała nos w nie swoje sprawy.
Oho.
- Przepraszam – powiedziała urażonym głosem trybutka, zakładając ręce na piersi. – Ja tylko chciałam…
- To nie chciej – przerwała jej niecierpliwym głosem kobieta, popychając drzwi. – Venice czeka.
- Ale Pixie…
Kobieta cmoknęła z irytacją.
- Nie ma ale. Jutro będziesz u Caesara i masz wyglądać wyjątkowo.
- Chyba wyjątkowo głupio – mruknęła pod nosem dziewczyna. – Na paradę ubrał mnie w suknię ze zboża, z doczepianymi piórami i jakimiś kolorowymi kryształami.
- Miałaś reprezentować swój Dystrykt. – Pixie była wyjątkowo oschła. – I to właśnie zrobiłaś, prawda?
- Tak, ale…
- Mówiłam ci już, nie ma ale. Venice mówił, że ma coś ciekawego.
- Pewnie tym razem kieckę z gruzu – prychnęła buntowniczo trybutka wchodząc do garderoby.
Kapitolinka wzruszyła ramionami.
- Czekam w sali treningowej. Jak skończycie to z łaski swojej zaszczyć mnie swoją obecnością, nie tak jak ostatnio.
- Ostatnio bolała mnie głowa.
- Mhm, a wcześniej brzuch.
- Wcale nie, po prostu… - Usprawiedliwienia dziewczyny przerwał radosny okrzyk.
- Jesteś w końcu!
Trybutka przywołała na usta sztuczny uśmiech.
- Venice!
- Tatiana!
- Taylor! – poprawiła go delikatnie, ale chyba nie zrozumiał.
- Venice!
Cudownie.
- Mam dla ciebie świetny kostium! – wykrzyknął; on wszystko wykrzykiwał. I to z tym swoim irytującym, pseudo zagranicznym akcentem. Matka stylisty pochodziła spoza Panem, i choć on sam urodził się w Kapitolu, nieudolnie naśladował jej sposób mówienia. Stawiając akcent na ostatnią sylabę zdania notorycznie doprowadzał Taylor do furii. – Będziesz wyglądała jak królowa!
Wywróciła oczami.
- Królowa wieśniaków?
Chyba nie wyłapał ironii.
- Tak! Królowa wszystkich wieśniaków z Dystryktu! – wykrzyknął (a jakże!) ochoczo. – Zamknij oczy, to ubiorę cię w to cudo.
Taylor na wszelki wypadek zacisnęła powieki. Nie miało to żadnego związku z prośbą Venice’a – po prostu stwierdziła, że im później otworzy oczy, tym lepiej.
- Włala! – wrzasnął tryumfalnie mężczyzna, jak zwykle kalecząc zagraniczne słowo. Widać było, iż rozpierała go duma. – Jak bardzo jesteś zachwycona?
Taylor niepewnie otworzyła oczy, i jęknęła mimowolnie. Na głowie miała po prostu siano (czy to miały być loki?), które malowniczo rozsypywało się bez ładu i składu po całej głowie dziewczyny. Suche włosy zdawały się być jeszcze bardziej suche, a rozdwojone końcówki… jeszcze bardziej rozdwojone. Venice ubrał ją w dziwną, za dużą sukienkę w bliżej nieokreślonym kolorze, obszytą (a jakże!) klejnotami, i…
- O Boże – wydukała dziewczyna patrząc w lustro. – Venice, czy to są… pióra?
Wydawał się być z siebie dumny.
- Prawda, że to świetny pomysł?
Taylor jęknęła po raz kolejny, tym razem na widok pojedynczych ździebeł pszenicy wystających spomiędzy ptasiego kostiumu.
- Chyba pójdę nago.
- Chyba mam cellulits – zawtórował jej narzekaniom mężczyzna.
- Chyba… - zaczęła dziewczyna, ale przerwało jej pukanie.
Zza drzwi wychyliła się głowa Aleka.
- Przepraszam? – spytał, rozglądając się po pomieszczeniu. – Elsa kazała mi przyjść po Taylor, Venice, wiesz chyba… - W tym momencie jego wzrok natrafił na karykaturalną postać strusia z włosiem miotły na łbie, spod której to miotły nieśmiało wystawała głowa Taylor. - O Boże.
Venice się rozpromienił.
- Wygląda jak prawdziwa królowa wieśniaków! – wykrzyknął rozanielony.
Oszołomiony Alec pokiwał głową.
- Wieśniaków na pewno, ale z tą królową bym nie przesadzał.
Stylista zmarszczył brwi.
- Korona!
- Korona?
- Nie ma korony!
Trybut parsknął.
- Może po prostu obsyp ją mąką?
- Mąką?
Alec starał się ukryć rozbawienie.
- No wiesz, takie białe, sypkie, drogie…
Venice poważnie pokiwał głową, i robiąc poufną minę, wyszeptał:
- Mówimy na to kokaina.
***
- Przepraszam – warknęła kobieta, przepychając się korytarzem. – Przepraszam – powtórzyła zirytowana, kiedy poczuła opór. Wciąż zapatrzona w swoje notatki natarła na przeciwnika. – Przepraszam, czy mógłby pan…
- Pixie – wyszeptał, świdrując ją wzrokiem. – A dokąd się tak… spieszysz?
Zamarła.
- Seneca – mruknęła, unikając patrzenia mu w oczy. Bez Roberta była jeszcze bardziej zagubiona. – Seneca, muszę iść…
Pokiwał w zamyśleniu głową.
- Przyjdź do mnie dzisiaj.
- Ale…
- Przyjdź.
Krew zamarzła jej w żyłach.
- Nie mogę – odparła chłodno, starając się odzyskać rezon. Pokaż mu, że się nie boisz.
Zaśmiał się szyderczo.
- Ależ na pewno znajdziesz dla mnie… chwileczkę. – Zmierzył ją pożądliwie wzrokiem. Próbował niby przypadkiem musnąć jej dłoń, ale odsunęła się dyskretnie.
Dzięki Bogu, że jest tłum ludzi.
Starała się być stanowcza.
- Nie. Nie ma takiej opcji.
Ponownie się zaśmiał.
- Oj Pixie, Pixie – powiedział niby żartem, a jednak w jego tonie wyczuć można było groźbę. – Oczywiście, że znajdziesz dla mnie czas. Czy wyraziłem się jasno?
Spuściła wzrok.
- Tak – mruknęła.
- Oj, chyba nie usłyszałem – droczył się z nią, przemawiając jak do dziecka. – Mogłabyś powtórzyć?
- Tak. Tak, znajdę dla ciebie czas.
Zmarszczył brwi.
- Tak, Seneko – poprawił ją.
Pixie widziała, że w ten sposób chciał jej uświadomić, kto tu ma władzę.
- Tak, Seneko – powiedziała czując, jak jej kobieca duma rozsypuje się na kawałki. Nie miała jednak czasu myśleć o najbliższej, upokarzającej przyszłości – musiała jak najszybciej zanieść wyniki krwi Taylor do jedynej osoby w Kapitolu, której jeszcze mogła ufać, do… samej Cassidy.
Podkreślona na czerwono fencyklidyna brzmiała groźnie.
- Taylor! – krzyknęła Kapitolinka, wpadając przez drzwi na końcu korytarza. Miała niecałe dziesięć minut na porozmawianie z trybutką, zanim ta nie pójdzie na prezentację umiejętności. – Alec? – spytała zdziwiona, zastając chłopaka w damskiej garderobie. – Co ty tu robisz?
Chłopak nonszalancko uniósł brwi.
- Przyszedłem popatrzeć na dupeczki.
Pixie wytrzeszczyła oczy.
- Słucham?!
- No wiesz – odpowiedział jej chłopak z tą samą lekceważącą manierą, dla ułatwienia rysując w powietrzu kontury opisywanych kształtów. – Na siedzenia, zderzaki, motorki…
Kapitolinka z wrażenia musiała się oprzeć o ścianę.
- Jezu – wyszeptała, próbując stanąć na miękkich kolanach. – Alec, ciebie też ućpali?
- Ućpali?
- Tak się… zachowujesz – powiedziała kobieta, starając się jednocześnie nie osunąć na ziemię i zebrać myśli. – Jakbyś był… na prochach.
- A, to! – Chłopak machnął ręką. – To Venice.
- Venice dał ci narkotyki?!
Alec wytrzeszczył oczy.
- Narkotyki?!
- Takie białe, sypkie…
- A, to! Mam tego pełno.
Pixie zachłysnęła się ze zdziwienia.
- Masz tego pełno?
Alec wzruszył ramionami.
- Mówimy na to mąka.
Kapitolinka osunęła się na ziemię wznosząc oczy ku wyimaginowanym niebiosom.
- Boże, jeśli istniejesz…
- Podobało ci się? – przerwał jej trybut.
- Co miało mi się podobać?
Chłopak wypiął pierś.
- Moja arogancja.
Brwi Pixie bolały już ją od ciągłego unoszenia ich w górę i w dół.
- Arogancja?
- Venice kazał mi być bezczelny.
- Bezczelny?
Chłopak pokiwał głową.
- Podobno to jest sexy.
Lisbeth pochyliła głowę.
- Alec, wszystko gra?
Wstał.
- Muszę iść na sprawdzian umiejętności. A ty… - krytycznie zmierzył kobietę wzrokiem – lepiej pozbieraj się, zanim przyjdzie ta awoksa. Ona chyba coś od ciebie chciała, więc nie zrób nam wstydu, dobra?
Wraz z trzaśnięciem drzwi kobieta nareszcie mogła osunąć się na ziemię. Sprawdzian umiejętności, sprawdzian umiejętności, sprawdzian…
- Cholera jasna! – zaklęła, próbując gwałtownie wstać. Zachwiała się na swoich niebotycznie wysokich obcasach i upadła na ziemię. – Nie powiedziałam jej! – rzuciła spanikowana sama do siebie.
Kiedy zegar za oknem wybił trzynastą, kobieta dopiero mocowała się z zamkiem. Serce zabiło jej mocniej, kiedy usłyszała pierwsze uderzenie. Już za późno.
Co zaprezentuje Taylor? Potrafi wiązać sidła, ale to nie zrobi wrażenia na sędziach. Może się zakamufluje? Albo rzuci nożem? Tak, rzucanie nożem wychodziło jej prawie tak dobrze, jak…
Zamarła, kiedy przyszła jej do głowy najbardziej prawdopodobna myśl.
Jeśli Taylor poprosi o shurikeny… Robert zginie.
- Boże, miej ją w swojej opiece – wyszeptała, z bezsilności osuwając się na ziemię.

___
Nowy rozdział, nowy szablon – pewnie tych drugich było tu nawet więcej. Jeżeli wszystko wyjdzie tak, jak zaplanowałam, to już za dwa-trzy rozdziały zaprezentuję Wam arenę! Już nie mogę się doczekać :3
Dziękuję za wszystkie nominacje do LA a było ich aż… siedem, jesteście wspaniali! :). Dziękuję za wszystkie komentarze pod ostatnim postem, dziękuję tym, którzy czytają, niekoniecznie komentując. Cholera, jak to mi dodaje skrzydeł! Proszę wszystkich grzecznie i całkiem potulnie o głosowanie w ankiecie w prawej kolumnie bloga – chciałabym zobaczyć, ilu (i czy w ogóle!) mam takich „cichych czytelników” :)
Zainteresowanym powiem, że mam napisaną piękną scenę z Taylor i Alekiem, i świerzbią mnie rączki, coby ją Wam już udostępnić :c Niestety, do tego jeszcze chwiiiila, dlatego pewnie zacznę pędzić z akcją :D
Oswin z Last Doomsday zrobiła dla mnie przewspaniały zwiastun – zapraszam Was wszystkich do obejrzenia :3 Jak widzicie, ostatnio zaczęłam się zajmować wątpliwej jakości grafiką komputerową, i jeżeli ktokolwiek z Was jest chętny na szablon/pomoc, to służę z radością! Dajcie mi znać w SPAMIE najchętniej, czy coś.
No, to by było na tyle! Podoba mi się ten rozdział, choć pisanie w pewnym momencie było mordęgą. Miałam już dość dramatów, dlatego starałam się dać temu wszystkiemu jakiś pozytywny wydźwięk C: I jest Alec, można świętować!

Pozdraaawiam! :)

31 komentarzy:

  1. "Mówimy na to mąka"- haha, uwielbiam. Przyznam, że uśmiałam się przy tym rozdziale. Alec jest boski, ciekawe jaki stanie się na arenie. Taylor też genialna, ale cały czas najbardziej intryguje mnie postać Pixie. Ach, a ile tu tajemnic! ;__; Niby ich nie lubię, ale cieszę się, że nie wszystko jest wiadome. A tak swoją drogą, co ma Robert do shurikenów? O.o Jeśli chodzi o twoje pusanie, to raczej nie ma się czego czepiać. ;p
    Czekam na następne.
    Weny, pozdrawiam i zapraszam do mnie: roseeverdeenhungergames.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cieszę się, że trafia do Was mój humor! eckhem, humor Aleka C:

      oj, zdziwisz się, ile ma :c niestety wszystko, co będzie robiła Pixie próbując ratować życie Taylor, jednocześnie będzie zagrażało życiu Roberta.

      pozdrawiam serdecznie! :*

      Usuń
  2. Cudo!♡
    Wspomnienia Clary? Więcej!
    Najlepsze: ,, Cyba właśnie zostałam dziwką ......'' XD
    Nie zazdroszczę stylisty, jakiś watiat!
    Z tą mąką Alec pojechał :-D
    Robert i shurikeny? Może jestem nirogarnięta, ale związku nie widzę!
    Alec ♡♥♡♥♡
    :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję! ♡
      tak jakoś zapomniało mi się o tych retrospekcjach, teraz postaram się nadrobić wszystko! hahaha, dziękuję, mi także podobał się ten tekst, choć miałam opory przed publikowaniem go C:

      Venice? Venice także ma drugą twarz, ale ona pojawi się dopiero potem. chyba, że mówisz o Wektorze, choć i on miał pewien cel w tych swoich kreacjach.

      zobaczysz związek już niedługo!

      pozdrawiam C:

      Usuń
  3. Huhu, jaki humorystyczny, przyjemny rozdzialik! Akurat wpasowałaś mi go na zły dzień, dziękuję :) Taak, tego mi właśnie brakowało. No i Alec! Jak ja Cię za niego uwielbiam! "Białe, sypkie..." Haha! Trzęsłam się ze śmiechu, przysięgam! "Chyba mam cellulitis" xD Nie, ja nie mogę z tego rozdziału :D Oficjalnie - mój ulubiony!
    A ja czekam na tę piękną scenę z Taylor i Alekiem i aż mi nóżki latają, tak się nie mogę doczekać.
    Pozdrawiam serdecznie ♥
    Hanae Mori.

    PS: Dziękuję Ci za ten rozdział, naprawdę bardzo, ale to bardzo poprawił mi humor. Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że choć raz mogłam Ci poprawić humor, Hanae! zazwyczaj jest odwrotnie ♥

      Alec specjalnie dla Was, choć i ja przyznaję bez bicia że trochę za nim tęskniłam :< niedługo stanie się to blog o Aleku i Pixie, bo Taylor zaczyna niebezpiecznie schodzić na drugi plan :D

      ja też nie mogę się doczekać, w ogóle podoba mi się wizja Aleca chodzącego na "dupeczki" :DD

      pozdrawiam również! i cieszę się niezmiernie, że mogłam to dla Ciebie zrobić :)

      Usuń
  4. Świetnie wszystko opisane... hahahhahah ALEC... on rozwala system :D
    "Mąka, no takie białe sypkie" "my nazywamy to kokaina" hahahah cytat roku :D
    Zwiastun- miiioooooodzio :3
    od teraz bedę komentować co rozdział bo w końcu nadrobiłam :)
    nie wiem co tu jeszcze... moje słownictwo się wyczerpało po napisaniu wypracowania...
    czekam na następny rozdział i ciekawi mnie wygląd areny...
    zapraszam co siebie: until-death-us-part.blogspot.com
    i pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. starałam się pokazać kontrast między Kapitolem a resztą Panem - a konkretniej kwestię finansową. określenie "mąki" mianem drogiej nie mieści się w głowie Kapitolińczykom, a dla ludzi z Dystryktu cena kokainy jest tak niewyobrażalna, że większość z nich nawet o niej nie słyszała C:

      zwiastun jest cudowny, ja także tak uważam! Oswin zrobiła kawał dobrej roboty :3

      cieszę się, że udało Ci się przebrnąć przez wszystkie rozdziały :*


      pozdrawiam!

      Usuń
  5. "Mówimy na to kokaina"
    Rozdział genialny! Coraz bardziej lubię Taylor i Pixie, brakowało mi tylko Roberta, no ale odszedł... ;_;
    Czekam już na igrzyska! Nie mogę się doczekać, aż opiszesz arenę. No i ciekawa jestem, czy Taylor będzie gotowa zabijać... ^^
    Nie wiem co jeszcze napisać, bo pod poprzednim postem z mojego komentarza prawie wyszło opowiadanie, więc po prostu życzę weny i pozdrawiam ;* A także zapraszam do siebie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję! Robert wróci - i to już w rozdziale 11 (względnie 12, na bieżąco wyjdzie jak potoczy się akcja XD)

      arena będzie inna niż w zwiastunie - mam coś specjalnego! mam nadzieję, że się spodoba (:

      pozdrawiam :3

      Usuń
  6. Ja nie wiem, czym jest ten rozdział, ale mój dzień nagle stał się lepszy, o Jezu. Alec. Pixie. Venice. Boże, nie sposób wymienić wszystkich zajebistych momentów w tym epizodzie, jak Igrzyska kocham, niemożliwe to jest XD To nie było dla mnie bezpieczne (zapowietrzenia i takie tam). Anyway, cały rozdział jest taki luźny i ho ho, że gęba mi się śmiała, ale dowaliłaś mi scenami z Senecą i tym wspomnieniem o Robercie i... no weź, nie zabijaj mnie w ten sposób. Ja chcę żywa do śmierci dożyć.
    Ogólnie to na temat tego odcinka to mogłabym pisać i pisać. Kochusiam Cię za niego. Cudny był. Cudny, wspaniały i jeszcze raz cudny. Więcej takich (phi, to Igrzyska, ale takich humorów oczekuję więcej).
    Weny, weny i zapraszam do siebie w wolnym czasie.
    xoxo, Loks.
    ~lilybird-everdeen.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jejku, muszę zacząć pisać więcej rozdziałów w takim stylu! poprawianie Wam humorów to dla mnie ogromna radość :3

      Ciebie nie zabijam, zabijam Pixie :c od środka, cholera, a tak jest najgorzej.
      ale Seneca zabija ją bardziej! i Robert, a raczej jego brak.

      pozdrawiam :)

      Usuń
  7. A! No i przepraszam, ale zapomniałam dodać swojego słowa na temat zwiastunu - ładny, choć ja bym powiedziała, że czegoś w nim brakuje xD Chociaż na swojego bloga robię już od kilku miesięcy i zebrać się nie mogę, bo mi materiałów brakuje ;____; jak byś chciała to możesz sobie obejrzeć moje prace :3
    https://www.youtube.com/watch?v=23LXcsLFpJ0
    Spadam. Przepraszam, że Ci tak spamuję ;___; może mnie za to nie znienawidzisz...
    xoxo, Loks.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mi się zwiastun podoba - jak do szablonów mam zastrzeżenia, bo sama zaczynam się w nie bawić, to o filmach (zwiastunach) wiem tyle, co o geografii - czyli nic. i dlatego się zachwycam :D

      no właśnie - mogę wykonać 100 szablonów na czyjeś blogi, ale jak mam wykonać jeden na swój to 23847938 godzin szukam perfekcyjnego obrazka, który, nawiasem mówiąc, nie istnieje :c

      nie wiedziałam, że tak ładnie robisz zwiastuny, Loks! cholera, szkoda że nie wiedziałam wczesniej, on jest piękny! C:

      nie znienawidzę Ciebie, nigdy! no, chyba że mi zabijesz Gale'a!

      pozdrawiaaaam <3

      Usuń
  8. "Mówimy na to kokaina", "Mówimy na to mąka" - rozwaliło mnie to XD i serio, nie mogę powiedzieć nic innego jak to, że chcę więcej ;3 To było genialne (^_^)
    czekam na next

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cieszę się, że udało mi się nareszcie znaleźć tekst, który śmieszy kogoś poza mną :DD

      dziękuję, i pozdrawiam! :*

      Usuń
  9. Cudo rozdział <3.
    Co łączy Clariss i Pixie-zagadkowy wątek...
    Życzę dużo, dużo weny!
    May

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuje <3

      były na tych samych Igrzyskach, i... obie przeżyły. a co poza tym, to wyjaśnię pewnie za sto lat :D

      pozdrawiam, i jeszcze raz dziękuję! :)

      Usuń
  10. Cudowny. Wspaniały. Niesamowity. Jak każdy. :)
    Tym razem nie płakałam, tylko się śmiałam.
    Jak ty to robisz, że wywołujesz takie różne emocje?
    Genialne dialogi. Biedna Taylor. Musi chodzić w dziwacznych "workach" z piórami i zbożem. Co z tego Venica za stylista, skoro nawet gustu nie ma? :D
    "Mówimy na to kokaina", "Mówimy na to mąka" - mnie tez to rozwaliło.
    No po prostu miodzio.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję! :')

      cieszę się, że udaje mi się wywoływanie emocji - w końcu na tym polega pisanie :3 Venice jest przerysowaną kreacją dzisiejszego świata mody - w większości na wybiegach pojawiają się ubrania, w których nikt normalny nie wyszedłby na ulicę.

      dziękuję jeszcze raz, i pozdrawiam serdecznie! :)

      Usuń
  11. XDEMONICOLE!!!!!
    Od dzisiaj jesteś moim osobistym poprawiaczem humoru! ♥♥♥♥♥♥♥♥ *i tutaj jeszcze milion serduszek*
    Wiesz, ta se myśle, że ten Twój blog to kupa dobrej roboty. No niby to fanfiction Igrzysk Śmierci, ale tak naprawdę, tak się różni od innych opowiadań na podstawie historii pani Collins, że szok. Zupełnie inna atmosfera, co oczywiście nie oznacza, że gorsza. Inni piszą o tym jak główny bohater nienawidzi Kapitolu, jaki to jest biedny, no i ogólnie takie rzeczy. Nie mówię, że to źle, bo w sumie lubię takie rzeczy czytać, ale... Ty jesteś maksymalnie oryginalna, potrafiłaś stworzyć mnóstwo wątków pobocznych... No kurczę. Twoje opowiadanie jest jak takie spaghetti. ( XDDDD ) Jeden wątek jest jak jedna nitka makaronu. A w spaghetti jest dużo makaronu, jak u Ciebie wątków. Wszystkie się ze sobą plączą i łączą, tworząc cudowną/smakowitą całość. A Alec jest takim pokruszonym serem, który czasami się sypie na wierzch. :D
    Rozdział taki lekki, a takie właśnie lubię. No i śmieszny, a takie też lubię. Na początku, jeszcze przed przeczytaniem wydawało mi się, że taka ilość dialogów źle wróży, ale tak wcale nie jest, bo TAKIE dialogi zastąpią każdy opis ;p
    Shurikeny. Wiem, że to koronna broń Theory, ale chyba gdzieś przeoczyłam jej opis. Do czego jest podobna, jeśli można wiedzieć? (:
    Niedługo zacznę zasypywać Twój SPAM pytaniami, bo właśnie zaczynam interesować się grafiką komputerową, a nic mi nie wychodzi. Więc szykuj się! :D
    Pozdrawiam!
    (i przepraszam za ten maksymalnie nielogiczny komentarz)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję :') ciesze się, że udało mi się poprawić Ci humor - zwykle jest odwrotnie! :*

      chciałam, aby było oryginalnie - w sumie dlatego założyłam tego bloga :D już podczas czytania zastanawiałam się nad szerzej zakrojoną rolą Kapitolińczyka, nad "drugą" stroną Igrzysk. Suzanne nie pokazała nam tego z oczywistych powodów - jeśli Katniss,jako narratorka, o czymś nie wiedziała, i my nie mogliśmy. dlatego między innymi zdecydowałam się na tę nietypową dla ff igrzyskowych narrację :)

      Alec? Alec chyba jest i po to, żeby do końca wszystko owiane było jakąś tam tajemnicą. widziałam wiele blogów igrzyskowych, i właściwie od początku wiedziałam, kto wygra. ja patrzę na mojego bloga z trochę innej perspektywy, ale rozwijając postacie dwóch trybutów to może nie będzie aż tak oczywiste. a nawet, jeżeli myślicie, że będzie, to i tak nie będzie - mam intrygę! :3

      nie lubię moich dialogów - szczególnie czytając Cobena mam wrażenie, że piszę ja jak piątoklasistka :c

      skurikeny? ach, mój błąd, chyba nawet o nich nie pisałam szerzej. jest to, cytując wikipedię, "Shurikeny były pociskami do ręcznego miotania. Składały się z od 3 do 10 ostrzy. (...) Ostrza shurikenów pokrywano trucizną." :) odeślę Cię także do zdjęcia, o - http://www.thespecialistsltd.com/files/Shuriken.jpg


      mój SPAM czeka! <3

      również pozdrawiam i dziękuję Ci za podbudowanie mnie na duchu :3

      Usuń
  12. Rany, jak ja lubię mieć zaciesz na twarzy, czytając opowiadania. Kocham to normalnie. A Ty mi to dałaś. <3 Dziękuję. :)
    Popieram Mystery w tym, że jest tyle blogów związanych z ff Igrzysk Śmierci, ale tutaj często są poruszane poboczne tematy. To niczym książka z okładką ze skrzydełkami. Takie dodatkowe informacje, które dodają pikanterii opowiadaniu oraz pozwalają nam lepiej zrozumieć zachowanie bohaterów. ;)
    Ajj, ta Pixie to ma przechlapane. Tak się wpakować w dziwną sytuację to potrafi tylko ona. Nikt inny. Ojj, niech ona zrzuci ten balast i żyje z czystą kartą, nie przejmując się, że ktoś chce coś za coś.
    Alec czasami mnie irytuje, jednak gdyby nie on to byłoby mniej śmiesznych fragmentów. <3
    Królowa Wieśniaków wygrywa internety! :D

    Szablon jest śliczny. Sama kiedyś chciałam tworzyć własną grafikę, ale nie jestem do tego stworzona. Co to, to nie. Po prostu beztalencie. ;)
    Dalej będę się czepiać o akapity. Jestem jak rzep - nie umiem się sama odkleić. ;)
    Czasami pisanie to męczarnie, a niekiedy balsam dla duszy. Wiem coś o tym. ^^
    Dobra kończę ten wywód. :3
    Życzę weny i czekam z utęsknieniem na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam! :)
    PS. Dziękuję za odwiedzenie mojego bloga. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. muszę pisać więcej takich rozdziałów :c

      cieszę się, że jesteś entuzjastką tego nagromadzenia wątków pobocznych - bo sama zwykle mam wątpliwości czy je wrzucać, czy nie odbiegam od tematu i nie kręcę za bardzo :D

      w świecie nie ma nic za darmo, a w Kapitolu tym bardziej! prezenty dla trybutów za pieniądze, za kontakty, za seks, co poradzić :c

      Alec irytuje i mnie, ale także uważam, że bez niego byłoby nudno :c

      cieszę się, że podoba Ci się szablon, mi PÓKI CO jeszcze też :D za +/- trzy dni pewnie zmienię zdanie i będę kombinować C:

      pozdrawiam również! :)

      ps. a Twojego bloga czytałam w ratach, więc nareszcie nadrobiłam wszystko i wykrzesałam z siebie siły na sensowny komentarz c:

      Usuń
  13. ALEC ALEC ALEC I ALEC <3 Tylko Alec. Chciałabym, aby po zakończeniu tego bloga powstała taka historia z jego perspektywy :D Może pod tą maską cwaniaka kryje się wrażliwość?

    OdpowiedzUsuń
  14. Jestem tu nowa,ale wszystko przeczytałam od razu i jestem pod wieeelkim wrażeniem. Masz niesamowity styl pisania, taki lekki, idealny.^^ A ten rozdział był niesamowity, dawno się tak nie uśmiałam, bardzo fajnie przedstawiłaś stylistę.xD A Alec jest po prostu boski.*.* Za to tajemnice mnożą się i mnożą...<333

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeejku, dziękuję! :)

      no tajemnic jest wiele, bo już sporo powyjaśniałam i bałam się, że się domyślicie sami, więc musiałam zamieszać :D

      pozdrawiam!

      Usuń
  15. "takie białe, sypkie i drogie " mąka! Poprostu mnie to rozwaliło xD A najlepsze że wszyscy w domu śpią a ja momentami śmieje się jak głupia :D

    OdpowiedzUsuń

Grzecznie, bardzo grzecznie proszę o nie spamowanie. Jedyną możliwością rozreklamowania bloga jest zostawienie komentarza do rozdziału i podanie adresu na dole - nie obiecuję, ale możliwe, że Cię odwiedzę :) Dziękuję za każdy komentarz, to motywuje mnie do pisania kolejnych rozdziałów!

Layout by Raion