Jeśli
zobaczyłbyś mnie, kochany czytelniku, na przystanku, w kawiarni, czy może nawet
na rogu dwóch rzadko uczęszczanych ulic, gwarantuję Ci z całą swą kobiecą
pewnością, że nie zatrzymałbyś się, by na mnie spojrzeć. Szczytem moich marzeń
byłoby, gdybyś odwrócił choćby głowę, ale i tego zapewne nie zrobisz. Bo kto by
się obejrzał za kimś w ogóle się nie wyróżniającym?
No chyba, że
lubisz długowłose blondynki. Ale pewnie nawet i to nie miałoby znaczenia.
Jedyne, co mogłoby Ciebie, kochany czytelniku, zatrzymać, to z pewnością kolor
moich oczu. Przy pierwszym spotkaniu wydawałoby Ci się, że są brązowe, przy
drugim – że zielone, a przy trzecim, czwartym, i każdym następnym nie mógłbyś
się zdecydować.
Tak, oczy są zdecydowanie najlepszą częścią mojego ciała.
Tak, oczy są zdecydowanie najlepszą częścią mojego ciała.
Jeśli
zobaczyłbyś mnie na wyżej wspomnianym przystanku, czy może gdziekolwiek na
ulicy, zauważyłbyś zapewne, że w uszach mam słuchawki koloru jasnoniebieskiego.
Jeżeli z przyczyn zupełnie niewiadomych ominąłbyś ten nic nie znaczący fragment
mej osoby, nic straconego. Nie mam wątpliwości, iż po chwili usłyszałbyś
okropny, głośny jazgot dochodzący z błękitnych słuchawek. Zapewne wtedy
wywróciłbyś oczami i odszedł najdalej jak się da, w głowie zadając sobie
pytanie kto i po co kaleczy swoje uszy nic nie wnoszącym do życia rapem.
Powszechnie wiadomo, że rap jest dla łysych dresów, a nie dla wbrew pozorom
spokojnych, romantycznych, i nieco może zbyt wrażliwych nastolatek.
Jeżeli,
kochany czytelniku, zobaczyłbyś mnie natomiast w kawiarni byłoby to na pewno
bardzo dziwne doświadczenie. Zdziwiłbyś się, że siedzę przy stoliku popijając
wodę z lodem i zawzięcie piszę coś, tudzież bazgrolę, po kawiarnianej serwetce.
Jeżeli podszedłbyś bliżej, Twoje zdziwienie, kochany czytelniku, sięgałoby
zapewne zenitu. Zobaczyłbyś, że na mej serwetce powstają dziwne obrazy, które
nie przypominają Ci niczego konkretnego. Gdybyś jednak znudzony własnym życiem
postał nade mną jeszcze chwilę, zobaczyłbyś skrzydła wychodzące zza pleców
jakiejś postaci. Jeżeli jesteś obdarzony wyobraźnią domyśliłbyś się zapewne, że
to Anioł, choć zupełnie nie miałbyś pojęcia dlaczego na każdym rysunku, ów
Anioł ma twarz w cieniu.
Myślę, kochany czytelniku, że zdziwiłbyś się prostotą tej szczerej odpowiedzi. Bo czy gdybym powiedziała Ci, że po prostu twarze sprawiają mi zbyt wielki problem aby je rysować, uwierzyłbyś?
Myślę, kochany czytelniku, że zdziwiłbyś się prostotą tej szczerej odpowiedzi. Bo czy gdybym powiedziała Ci, że po prostu twarze sprawiają mi zbyt wielki problem aby je rysować, uwierzyłbyś?
Najbardziej
prawdopodobne, że zobaczyłbyś mnie, kochany czytelniku, na przejściu dla
pieszych. Obawiam się jednak, że mogłoby to być dla Ciebie bardzo stresujące
spotkanie – możliwe, że akurat byłabym w trakcie przechodzenia przez ulicę na
czerwonym świetle, kiedy w mieście panuje ogromny ruch. Czy zdziwiłoby Cię, że
jako typowa artystyczna dusza jestem dość… lekkomyślna?
Myślę, kochany
czytelniku, że chyba nie chciałbyś wiedzieć, że jestem trzymającą dystans
heterą*, której pewność siebie można by podzielić między trzech. I to
dość wyniosłą, próżną, trudnodostępną. Nieufną. Damą, i mimo wszystko
tradycjonalistką. Chociaż na pewno, kochany czytelniku, nie wpadłbyś na to
lustrując mnie wzrokiem na przystanku autobusowym.
___
Jeśli chodzi o
moje blogosferowe życie, fukncjonowałam pod wieloma nickami pisząc wiele
różnych blogów. Zaczynając od Alone, przez Aurayę, kończąc na xdemonicole chyba
zawsze chciałam być w jakimś stopniu anonimowa. Jeśli chodzi natomiast o
tematykę, to jestem, można by rzec, weteranem, choć nigdy nie opublikowałam na
blogu więcej niż kilka postów. Pisałam za to pamiętnik, refleksje, poezję, a
swego czasu nawet oceny innych. Przyszedł czas na i opowiadanie, zobaczymy. Mam
tylko szczerą nadzieję, że mój słomiany zapał mi tym razem trochę odpuści, no
bo ile można?
Ile można, prawda? Ile, kochany
czytelniku?
*Słowa hetera użyłam tutaj w
znaczeniu, hm, nieladacznicowatym, choć to chyba logiczne. No bo żeby aż tak
samą siebie oczerniać?
Pierwsze co zrobiłam, tuż przed przeczytaniem rozdziałów na blogu, to poszperałam nieco w zakładkach. Zajrzałam w każdą, przeczesując teren, zarówno z ciekawości jak i po to, żeby zapoznać się z blogiem. No i oczywiście zanim zaznajomiłam się z Twoim fanfikiem, przeczytałam to, co piszesz o sobie. Podoba mi się ten opis. Jest ciekawy, wciągający i jak najbardziej szczery. Lubię kiedy autor/autorka pisze o sobie szczerze. Hmmm Nie pozostaje mi więc nic innego jak zabrać się za rozdziały. <3
OdpowiedzUsuń(Radzę Ci się przyzwyczaić do moich dłuuugich komentarzy. Nie zawsze, ale prawdopodobnie zazwyczaj takie będą. A i do mojego pokrętnego rozumowania również ;))
Pozdrawiam serdecznie,
Eveline.
cieszę się, że Ci się podoba, tym bardziej, że pisałam go bodajże dwa lata temu :D nie wiem, czy z braku pomysłu, czasu, czy dlaczego przeczytałam go po tym czasie, i właściwie wydawał mi się być znośny :D
Usuńdlatego też "zawisł" dzielnie na mojej osobistej podstronie.
również pozdrawiam,
xdemonicole
Ach, miałam przeczytać rozdział pierwszy, a jednak natchnęło mnie na poprzeglądanie innych zakładek. I w ten oto sposób jestem tu, poznając Ciebie, Twój wygląd i upodobania. Co mogę rzec, jesteś nad wyraz interesującą osobą, choć wcale, a wcale tak o sobie nie myślisz. Źle! Jesteś wyjątkowa.
OdpowiedzUsuńA do tego, teraz jestem całkowicie, stuprocentowo pewna, że to, co na tymże blogu znajdę, będzie arcydziełem. Dziewczyno, kocham to jak posługujesz się słowami! Z łatwością uchylasz rąbek tajemnicy swojego życia czytelnikowi w sposób ciekawy i wciągający. Jeszcze chyba nigdy aż tak bardzo mi się nie spodobał opis "O autorce", na jakimkolwiek innym blogu. Mogłabym jeszcze pisać i pisać, ale nie wiem, czy Cię takowe pochlebstwa w taki, czy inny sposób zainteresują, także oszczędzę swoją aktualną "komentarzową wenę" na rozdziały, których to widzę ledwie 3. Och, 3 rozdzialiki ja jem na śniadanie! Przyłóż się, zaciśnij zęby i dodaj więcej! Najlepiej szybko, bo mój wewnętrzny fanficowy potwór jest głodny :3
Już się nie mogę doczekać, by zacząć czytać, choć mam nadzieję, że owe rozdziały będziesz dodawać w miarę szybko i nie zakończysz bloga przed zakończeniem historii! (błagam, nie rób tego ;-;).
Pozdrawiam,
Hanae Mori.
jeju, dziękuję! słodzisz mi jak nikt, nie żebym protestowała :3 cieszę się, że podoba Ci się mój opis siebie - chciałam żeby był szczery, ale nie zbyt prosty.
Usuńrozdziałów na pewno będzie jeszcze wieeeele - z takim wsparciem nie mam szans przedterminowo skończyć tego bloga! co, nie ukrywam, bardzo mnie cieszy :)
no tylko trzy, wiem, ale ten blog ma niecałe 10 dni, daj mi trochę czasu c:
pozdrawiam serdecznie! <3
Uwielbiam słodzić ludziom, którzy mają talent ♥ A moje wsparcie, to pozostanie przy Tobie i nie odejdzie! Będę Ci komentować wszyściuteńko na bieżąco, a co :)
UsuńAch, i skoro ma tylko 10 dni, to można wybaczyć, choć miło mi, że ustawiłaś na górze informacje kiedy pojawią się następne rozdziały. Teraz mogę milion razy dziennie odświeżać stronę ze świadomością, że za którymś razem na pewno się uda ♥
Pozdrawiam i czekam na rozdział czwarty,
Hanae Mori.
komentuj komentuj, zapraszam! ♥
Usuńno i dziękuję naturalnie c:
Ekhem, cóż, muszę się wyżalić, a zrobię to tu, że iż albowiem gdyż cierpię na brak nowego rozdziału. Ja rozumiem problemy, ale mój wewnętrzny książkowy potwór leży i kwiczy, bo nie może sobie poczytać Twoich cudów pisarczykowych. Wybacz egoizm tak baj de łej, ale pewnie i tak nie jestem jedyną czytelniczką, której Cię tu brakuje i zaczynam się poważnie obawiać, że opuszczasz powoli blogosferę. A tego byśmy nie chcieli! Proszę wróć jak najszybciej z nowym rozdziałem, a jak nie możesz napisz mi chociaż dlaczego ♥
OdpowiedzUsuńI mimo, że chciałam Cię tylko do pisania zachęcić wyszło jak zawsze - więc samolubnie. Cóż. Próbowałam!
Pozdrawiam,
Hanae Mori.
Masz wyczucie czasu, Hanae! Pięć minut później rozdział już był, przechodził ostatnią edycję :D Specjalnie dla Ciebie jest dużo Roberta (no, dla mnie też, egoistycznie, a jak!).
UsuńMożesz nakarmić swojego potwora <3
Pozdraaawiam! :*
Tak! ♥
UsuńZaraz lecę czytać, dzięki!
Mogę spytać kto zrobił Ci szablon?
OdpowiedzUsuńA przy okazji moja koleżanka poleciła mi Twojego bloga, więc niedługo wezmę się za czytanie :)
ooo, jakie to miłe, że zostałam polecona! kurczę, nie spodziewałam się tego :3
Usuńa szablon zrobiłam sama - inspiracją był twór Tyler z Graphical Thoughts, natomiast nagłówek i CCS są mojego autorstwa :)
To gratuluję, ponieważ efekt jest śliczny! Mogę spytać skąd ściągnęłaś te białe deski drewna w tle?
UsuńMasz może jakieś gg, bo mam ważną sprawę?
OdpowiedzUsuń-Rebekah F
sugeruję raczej pisać na maila, bo gg nie posiadam :) xdemonicole@onet.pl
Usuń