11.01.2014

02. Coraz więcej pytań, coraz mniej odpowiedzi

                - Dwie trzecie twoich mentorów jest w tej chwili pijanych w sztok, twój stylista to idiota, a nawet, jeżeli wygrasz, to nigdy nie będziesz potrafiła spojrzeć w lustro – poinformowała Taylor  pseudo-życzliwym  tonem Elsa Kendrick, tryumfatorka sześćdziesiątych dziewiątych Igrzysk Śmierci. – I chyba – dodała groźnym tonem, łapiąc trybutkę za rękaw kurtki – musimy sobie porozmawiać. 
Taylor spojrzała na nią przestraszona, ale Elsa nie zwróciła na to uwagi; szarpnięciem pociągnęła dziewczynę do pokoju, starannie zamykając drzwi.
Oparła się o nie i westchnęła głęboko.
- Coś ty sobie myślała? – spytała zirytowana, mierząc Taylor wzrokiem. – Że co, że wygrasz i do końca życia będziesz miała lekką, spokojną sielankę? Otrząśnij się, dziewczyno - potrząsnęła trybutką za ramiona  - to tak nie działa.
Taylor się nie odezwała.
- A nawet jeśli byś wygrała – kontynuowała groźnym szeptem Elsa – gdybyś była chociaż, no nie wiem…. –zmierzyła ją wzrokiem – piękna, silna albo… chociaż sprytna, to i tak nie miałabyś spokoju, rozumiesz? Kapitol władałby tobą do końca życia, i nigdy byś się od niego nie uwolniła. Nigdy, rozumiesz? Dziewczyno, czy podasz mi jakiś sensowny powód, dla którego postanowiłaś zrobić takie głupstwo?
Taylor zawahała się.
- Ja… chciałam komuś coś udowodnić.
Elsa pokręciła smutno głową.
- To wybrałaś najgorszy możliwy sposób.
***
                - Nie mogę się doczekać – powiedział z pewną nutą zgryźliwości w głosie Alec Mantel, siadając obok Taylor na kanapie.
- Czego? – spytała dziewczyna, wbijając wzrok w szybko przesuwający się świat za oknem; patrzenie na współtowarzysza niedoli skutecznie psuło jej humor. Uśmiechnęła się krzywo. – Nieuchronnej śmierci?
Alec parsknął.
- Mów za siebie, złotko – powiedział, i zakładając ręce za głowę, ułożył się wygodnie na kanapie. – Ja jestem świetnie przygotowany.
- Nie wątpię. – Uśmiechnęła się z przekąsem Taylor, dogryzając koledze: - Myślisz, że jak poderwiesz wszystkie trybutki naraz, to oszczędzą cię w ostatecznym rozrachunku?
Skrzywił się.
- Nie zamieszam podrywać tych dziewczyn.
- Och, oczywiście, oczywiście. – szepnęła Taylor głosem niewiniątka, udając pełne zrozumienie. Wstała, i rzekła na odchodnym, niby od niechcenia: – Słyszałam, że wolisz chłopców.
Alec także się podniósł, a potem niemal zmusił Taylor, by na niego spojrzała.
- Nie przejmuj się, złotko – szepnął, zbliżając usta do jej warg; dzieliły ich teraz centymetry. – Nie będziesz umierała długo, już ja o to zadbam.
Wypowiedziawszy groźbę, Alec odwrócił się i powoli odszedł. Gdy zamknął za sobą drzwi, światło w wagonie zamrugało i po chwili zgasło zostawiając Taylor sam na sam z wyrzutami sumienia, nocnymi marami i niezliczoną ilością pytań.
***
                Budzik elektroniczny stojący na stoliku nocnym zamigał, jakby niepewnie, a potem cyfry rozbłysły czerwonym światłem. Nareszcie włączyli prąd. Taylor nie robiło to właściwie żadnej różnicy; i tak leżała po ciemku, wpatrując się w sufit i nieudolnie starając się zasnąć. Kipiało w niej zbyt wiele emocji, zbyt wiele wspomnień wczorajszego dnia.  Nie przejmowała się tym, że, albo w najlepszym wypadku czy, zginie. Właściwie nikt na nią nie czekał – matka zmarła przy porodzie, a następnego dnia przyjmująca poród sąsiadka zaniosła dziecko do ratusza; nikt nie wiedział, kto jest ojcem, włączając w to chyba samą rodzicielkę. Taylor nie kochała matki, nigdy za nią nie tęskniła; dlaczego miałaby to robić? Przez szesnaście lat próbowała nie zwracać uwagi na to, że jest przypuszczalnie niechcianym dzieckiem kobiety, która za lepsze życie sprzedawała swoje ciało. Oczywiście nikt nigdy nie powiedział jej tego wprost, ale czy to ważne? Jako mała dziewczynka bardzo cierpiała widząc szczęśliwe matki dumne ze swoich córek, gdy te zrobiły im jakiś rysunek, albo nazrywały kwiatów. Jako starszej dziewczynie brakowało jej kogoś, z kim mogłaby szczerze porozmawiać, kto doradziłby w kwestii  ubioru, czy pokazał jej, jak upiec swój pierwszy chleb. Przez ten cały czas łudziła się, że ktoś kiedyś postanowi nią zostać, że ktoś po nią przyjdzie. Zapuka do drzwi dystryktowego sierocińca, przytuli… Przez pierwsze kilka lat biegała do drzwi z każdym dzwonkiem, z każdym odgłosem stukania w drewniane drzwi. Biegała i biegała, ale nikt nie przychodził. I przez ten cały czas, przez całe szesnaście lat swojego życia nauczyła się tylko jednej rzeczy; najpierw skrycie, nieśmiało, a potem z dnia na dzień coraz intensywniej, coraz mocniej. Nauczyła się jej nienawidzić.
              Taylor westchnęła i po raz kolejny przekręciła się na drugi bok; od rana nie była w stanie nic przełknąć, i chociaż napięcie wcale nie spadło, żołądek upominał się o swoje. Z niechęcią postawiła bosą nogę na zimnej podłodze, i skrzywiła się odruchowo. Po chwili w duchu zaśmiała się sama z siebie. No tak, królewno, zgłosiłaś się na igrzyska, a masz problem z wyjściem spod kołdry pomyślała cierpko, a potem wyszła na korytarz. Zobaczyła, że w wagonie pełniącym rolę salonu palił się kominek, i z ciekawości otworzyła drzwi. A potem, jak zwykle,  nie powstrzymała się od komentarza.
- Coś czuję, że jutro trzy trzecie mentorów będzie pijanych w sztok – powiedziała zgryźliwie, a potem usiadła na kanapie obok kobiety. – Opuszczasz się, Elsa.
- Ach – mruknęła kobieta, odwracając głowę. – To tylko ty.
- A kogo się spodziewałaś? – zakpiła dziewczyna; zły humor jak zwykle wylądowywała na pierwszej napotkanej osobie. – Ducha?
- Zawsze piję po dożynkach – powiedziała Elsa ni to do Taylor, ni to do siebie. – Ciężko mi ze świadomością, że najdalej za tydzień będę wiozła dwie trumny. No, w przypływie szczęścia jedną.
Serce Taylor podskoczyło.
- Dajesz mi jakieś szanse? – spytała, zdecydowana ukrywać swoją radość spowodowaną tym faktem.
- Nie – odpowiedziała kobieta, patrząc na dziewczynę z bezbrzeżnym zdziwieniem. – Daję szanse Alecowi.
- Dlaczego?
- Bo ma osiemnaście lat, jest dosyć silny, i może jakoś sobie dać radę.
- Dlaczego? Dlaczego nie ja?
Elsa zapatrzyła się na płomienie ognia powoli liżące drewno w kominku. Po chwili zapytała:
- Co umiesz robić Taylor?
Dziewczyna kompletnie nie pomyślała nad tym pytaniem.
- Umiem śpiewać.
Elsa zaniosła się pijackim rechotem,  od którego już po chwili dostała czkawki.
- Śpiewać? – zapytała, trzymając się za brzuch. – Chcesz wygrać Igrzyska Śmierci… śpiewając?
Taylor przeklęła w myślach. Jeszcze tego brakowało, żeby zrobiła z siebie idiotkę! Wiedziała, że musi szybko odwrócić uwagę Elsy od swoich ostatnich słów, więc spojrzała jej w oczy i szepnęła poważnie:
- Ale ja wcale nie chcę ich wygrać.
Mentorka czknęła, i spojrzała na nią zaskoczona.
- To co, chcesz się przez chwilę popławić w luksusach, tak? Marne wynagrodzenie za śmierć, zaufaj mi.
Taylor pokręciła głową.
- Chcę pokazać Kapitolowi, że nie wszyscy ich kochają, tak jak oni to sobie wyobrażają. Chcę im pokazać jak to jest, jak ktoś nimi gardzi. Chcę… - Zawahała się. – Chcę im pokazać, że nie mogą mną rządzić.
A potem odwróciła się szybko i wyszła, zostawiając mentorkę w kompletnym osłupieniu.
____
Wiem, że mało akcji, czego i ja sama nie cierpię czytać, ale obiecuję, że w następnym rozdziale będzie ciekawiej C: tradycyjnie zapraszam do komentowaniaobserwowania, i głosowania w ankiecie pod postem :)

31 komentarzy:

  1. Na początek dziękuję za komentarze u mnie :) Przeczytałam wszystko i podoba mi się - główna bohaterka jest interesująca. Czy to jest Dwunastka ? Bo ta mąka i w ogóle... No cóż czekam na dalszy rozwój wydarzeń i zapraszam do dalszego czytania u mnie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie - właśnie ta mąka miała wskazywać miejsce akcji jako Dystrykt 9 :)

      Usuń
  2. No! Wreszcie znalazłam czas na jakiekolwiek blogowanie... :)
    Musze przyznać, że zostaje. Ostatnio tyle szukałam jakiś blogów o Igrzyskach... ;)
    Ha... Dobrze myślałam, że Dystrykt 9.
    Co do stylu. łatwy, fajny, przyjazny dla oka. Czyli wszystko wspaniale!

    W takim razie bardzo dziękuje za spam :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja także bardzo dziękuję za miłe słowa, i cieszę się, że chociaż raz spam był czymś przydatnym :D

      Usuń
  3. Cześć!
    Chciałam cię poinformować, iż twój blog został przeze mnie nominowany do nagrody Liebster Award 2014.
    Więcej informacji znajdziesz tutaj:
    http://chocolatelikelove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję, zabiorę się za to, jak tylko znajdę trochę czasu :D

      Usuń
  4. genialne! Pisz, pisz! Duuużo weny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hejka ciekawy blog, w końcu normalna narracja a nie pierwszoosobowa bo mnie to już dobija czasę xd. Oryginalny koncept, inny dystrykt, dziewczyna która nie ce wygrać ;---; Ty plagiatko xd. Bardzo podoba mi się twój styl, wydaje się być dojrzały i przemyślany. Przyjemnie to się je :3 Czekam na cdn i pozdrawiam :D.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ogólnie spoko, tylko szkoda, że pomocnica jest pijakiem tak jak Haymitch (chyba dobrze napisałam).
    Pozdrawiam i czekam na kolejne posty!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *nie pomocnica, chodziło mi o mentorkę

      Usuń
    2. Elsa nie jest alkoholiczką - ona pije raz do roku "dzień po Dożynkach". Cóż, nikt nie powinien się jej dziwić - w końcu jest ogromne prawdopodobieństwo, że te dzieciaki nie wrócą już z nią z powrotem do Dystryktu.

      również pozdrawiam :)

      Usuń
  7. Okej, nie ma za dużo akcji, nie teraz, ale z pewnością będzie się dziać c: zostaję, ponieważ bardzi podoba mi się Twój styl c: tak właściwie nie wyłapałam większego błędu. Piszesz lekko i przejrzyście. W niektórych blogach nawet nie wiem co autorki mają na myśli, a tu wszystko jest jasne :>
    Bardzo spodobał mi się spoiler i to co z niego wy czytałam. Z pewnością będzie to ciekawa historia z masą akcji, co jedynie zachęca mnie do pozostania :D
    Meh, pewnie robię masę kleksów, ale pisanie na telefonie jest niewygodne, także przebacz nie bij i nie gryz :D
    Na pewno zaobserwuje tuż po dodaniu tego komentarza. Jeśli bym się jednak zagapila i nie napisała komentarza kolejnego, to mogłabyś mnie szturchnac kijem? :> *ręką nie, bo się stopisz, w końcu kwas :/* hahah xD
    Pozdrawiam, a także zapraszam do siebie i życzę dużo weny i wytrwałości w pisaniu historii :>
    Zapraszam też do mnie *wybacz spam c:*
    ~ no-rules-in-my-world.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję bardzo! cóż, na akcję mam miliard pomysłów, z wykonaniem gorzej :> ciągle wydaje mi się, że jest nieodpowiedni moment, że jest jeszcze 12376173286 rzeczy, które muszę KONIECZNIE dopowiedzieć.

      cieszę się, że ten subtelny spoiler na coś się w końcu przydał - okupiłam go naturalnie hektolitrami potu, krwi i łez, bo jakżeby inaczej! kleksy jestem w stanie Ci wybaczyć - no, powiedzmy, ewentualnie. taki prezent noworoczny, specjalnie od xdemonicole! :*

      kijem też bym się bała, jeszcze by mi w jakąś reakcję z Kwasem wszedł, i co by było? :< na szczęście nie zapomniałaś, chwała kwasom! :D

      dziękuję, dziękuję, dziękuję, a spam jestem skłonna Ci także wybaczyć - w końcu sama to robię, a nie chcę wyjść na hipokrytkę, czyż nie? :D

      Usuń
  8. Swój zachwyt wyraziłam już w poprzednim komentarzu, więc nie będę się powtarzać, ale wiedz, że coraz bardziej lubię Twojego bloga. Zostaję tu i kropka. Nie wygonisz mnie stąd, choćbyś chciała! ;)
    Zazwyczaj czytając cudze teksty mimowolnie patrzę na błędy. U Cb albo tak się wciągnęłam, że zapomniałam o tym, żeby to robić, albo po prostu ich nie robisz zbyt wiele. (Prawdopodobnie i jedno i drugie!).
    Zabieram się za kolejny rozdział. Chyba nie masz nic przeciwko, że pod każdym zostawiam ślad? xD
    Pozdrawiam,
    Eveline.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. absolutnie nie mam nic przeciwko, i zdecydowanie Cię nie wyganiam. powiem więcej - będę Cię tu trzymała, nawet jak już Ci się znudzi, o! :D

      + dziękuję, dziękuję, dziękuję! <3

      Usuń
  9. No,nie pozostawiasz mi nic innego jak obserwowanie twojego bloga!
    A co do piosenek które masz na playliście, rzeczywiście śliczne :D
    Życze weny i oczywiście zapraszam do mnie ; ))

    ~ Natt

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję, także je lubię. są takie... delikatne :)

      pozdrawiam C:

      Usuń
  10. Jestem Twoją absolutną fanką. Kocham to opowiadanie, uwielbiam charakterek Taylor, Elsa i Trixie również są wspaniałe, na swój własny, niepowtarzalny sposób. No i oczywiście: kocham Twój styl pisania!
    A gdy opisywałaś przeszłość Taylor... Dreszcze, łzy w oczach i cios w uczucia. Popatrz co zrobiłaś, idę teraz się skulić w kącie z płaczem T.T Jesteś idealnym przykładem autora manipulującego uczuciami czytelnika. Mam wrażenie, że wszystkie opisane przez Ciebie postacie są prawdziwe, stworzyłaś je tak realnie... Brawo. Brawo, brawo, brawo, brawo.
    Nic więcej nie napiszę, naprawdę. Rozwaliłaś mnie, tak samo jak pierwszym rozdziałem.
    Pozdrawiam,
    Hanae Mori.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeju, dziękuję! zawsze jak czytałam książki wybitnych pisarzy strasznie zazdrościłam im tej umiejętności grania na moich emocjach. mogli ze mną zrobić co chcieli, sprawić, że kogoś kocham... albo nienawidzę. bardzo chciałam to potrafić, i ciszę się że choć w minimalnym stopniu mi się to udaje ;')

      ściskam ciepło :*

      Usuń
  11. Możesz mieć pewność, że masz kolejnego czytelnika. ;)
    No dobra, znowu muszę Ci powiedzieć, że podoba mi się kolejna postać. Tym razem chodzi mi o Aleca, ale chyba bardziej podoba mi się imię. xD
    Co prawda, za wiele się nie dzieję, ale rozwaliłaś mnie z tym, jak Taylor powiedziała, że umie śpiewać. Normalnie, leżę na podłodze i nie staję. :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Ciekawe, ciekawe. Uważasz, że nie ma akcji, ale sposób w jaki opisałaś końcówkę przyprawia o dreszcze :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nigdy jeszcze nie czytałam FF w którym nie było przebiegu dożynek ciekawie to zrobiłaś! Super też zakończyłaś ten rozdział. Mam nadzieję że ona nie umrze... podoba mi się to że wybrałaś inną narrację od innych blogów:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie planowałam przedstawiać Dożynek, ale wyszło jak wyszło - są bodajże w piątym rozdziale. trzecioosobowa narracja utrudnia trochę pisanie, ale daje możliwość pokazywania wielu różnych perspektyw - i stąd mój wybór :)

      pozdrawiam!

      Usuń
  14. Pierwsza myśl - brak dożynek. Plus czy minus? Zależy. Ale mi to nie przeszkadza zbytnio.
    Lubię Else. Jest szczera i bezpośrednia, a ja cenię takich ludzi (może dlatego, że sama taka jestem), a do tego myśli logicznie, jest trochę chamska, ale przeżyła igrzyska, więc w sumie niezbyt się temu dziwię. Za to Taylor jest już tu inna - spuściła z tonu i zrobiła się jakaś bardziej speszona lub nieśmiała. Przynajmniej dla mentorki, bo dalej znów "wraca do siebie". Nie lubię tego chłopaka. I nie lubię jego imienia :p i ta scena nie przypadła mi też najbardziej do gustu. Czuję się jakbym czytała o zawodowcach z bogatych dystryktów, a nie marnej dziewiątki.
    i znów oryginalnie - sierota prostytutki. przez Ciebie zaczęłam się zastanawiać nad tym jak dużo było takich kobiet w dystryktach :p a to całkiem w sumie prawdopodobne, że sporo
    "(...)kto doradziłby w kwestii ubioru(...)" - serio? w dystryktach przejmowali się takimi rzeczami? ktokolwiek z niższych warstw zwracałby na to uwagę?
    Na początku rozdziału jest jeszcze jakby speszona, uległa w stosunku do mentorki, a teraz nagle kpi z niej w żywe oczy.
    Też zaśmiałam się przy tym śpiewaniu ^_^ w sumie... pożyteczna umiejętność :D
    Końcówka... hm... nikt nie kocha Kapitolu, chyba że Jedynka i Dwójka, wydaje mi się, że wiele było takich osób przed nią, które też chciały przekazać to Kapitolowi, więc nie za bardzo podoba mi się ta końcówka, ale jestem ciekawa, jak chce to udowodnić Kapitolowi.

    Tak na przyszłość, chcę jeszcze dodać na początek mojego komentowania tutaj parę słów odnośnie tego. Choć to początek, to już podoba mi się Twój styl pisania, podoba mi się akcja, jest oryginalnie i bardzo się z tego cieszę. Mam nadzieję, że nigdy żaden mój komentarz nie zniechęci Cię w jakikolwiek sposób od pisania. Nikt z nas idealnie nie pisze, ja sama nie wiem, czy mam w ogóle prawo do krytyki, ale zawsze staram się szczerze komentować i wypisać zastrzeżenia, których czasem jest więcej niż pochwał, ale tylko dlatego, że wydają mi się być ważniejsze, co nie świadczy wcale o tym, że mi się nie podoba. Pochwały i zachwyty umacniają, ale to krytyka buduje i pomaga się poprawić.
    Pozdrawiam :>

    OdpowiedzUsuń
  15. 'Coś czuję, że jutro trzy trzecie mentorów będzie pijanych w sztok' - jebłam
    Po prostu nieźle. Dawno nie czytałam takiego FF.

    OdpowiedzUsuń
  16. Zaimponowalo mi że wycięłaś dożynki. To pozostawia wiele do domysłu, zresztą już z książki wiemy jak to wszystko wygląda ;)
    Elsa jest szczera i ciekawa.
    Trochę jeszcze nie ogarniam charakteru Taylor, chwilami jest odważna i pyskata a chwilami nieco traci pewności siebie.
    Ale idę dalej :)

    OdpowiedzUsuń

Grzecznie, bardzo grzecznie proszę o nie spamowanie. Jedyną możliwością rozreklamowania bloga jest zostawienie komentarza do rozdziału i podanie adresu na dole - nie obiecuję, ale możliwe, że Cię odwiedzę :) Dziękuję za każdy komentarz, to motywuje mnie do pisania kolejnych rozdziałów!

Layout by Raion